czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 4.

     Obudziłaś się zlana zimnym potem. Śnił ci się koszmar. Któryś raz z rzędu.
     Tym razem biegłaś przez ciemny las w samym granatowym podkoszulku i krótkich spodenkach. Miałaś lekko spięte swoje brązowe włosy. Zapewne wstałaś i ktoś cię gonił. Dobiegłaś na skraj klifu. I musiałaś wybrać. Śmierć czy śmierć. Nożownik czy skała. Już miałaś wybierać, gdy nagle się zerwałaś ze snu.
      Spojrzałaś na wyświetlacz telefonu, który wskazywał godzinę piątą nad ranem. Zagrałaś w różne gry na telefonie i przyszła pielęgniarka.
-Widzę pani Kasiu, że nie może pani spać.- uśmiechnęła się ciepło, sprawdzając EKG.
-Koszmary mnie dręczą.- lekko się uśmiechnęłaś.
       Chwilę porozmawiałaś z pielęgniarką i przynieśli ci śniadanie. Zjadłaś tyle co kot napłakał, czyli prawie nic. Zadzwoniła Aniela, informując, że Łukasz za chwilę przyjedzie, by zabrać cię do Roberta.
      I nagle przed tobą stanął widok nożownika. Brunet o jasnozielonych oczach. Nie, to nie jest Robert, bo on ma szare oczy. Takie uwodzące... I ten nożownik był niższy od Lewandowskiego.
      Przyjechał  blondyn i zabrał cię do twojego przyjaciela. Miał otwarte oczy, lekko zmęczone. Spojrzał się na ciebie i wysłał lekki uśmiech. Też się lekko uśmiechnęłaś i chwyciłaś jego dłoń. Łukasz wyszedł z sali, zostawiając was samych.
-Żyjesz...- szepczesz.
-Ano...- uśmiechnął się.
-I nie umarłeś.- uśmiechnęłaś się.
-No jak żyję, to raczej nie.- zaśmiał się.
      Brakowało ci tego. Jego uśmiechu, szarych tęczówek, dotyku. Jego całego ci brakowało, jak nigdy w życiu. Czy to miłość? Po tobie można się wszystkiego doczekać. Nigdy nic nie wiesz, jesteś Diabłem w skórze Aniołka. Cała ty.

______________
Dupa dupa, dupa! :D Wiem... Lipa z miodem :D Haha. :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz